sobota, 24 stycznia 2015

15 stycznia
Wystartowaliśmy. Budyń się udał. Długo mieszaliśmy, aby nie było grudek. Jak się gotuje, patrzyliśmy z daleka. A potem stygł i stygł. Był w różnych kolorach i miał różne smaki .......... .
Najfajniejsze było dekorowanie posypkami, owocami i sokiem. Udało się nam nawet zrobić śmieszne buźki i kolorowe wzorki, aż niektórym było szkoda go jeść. Może to śmieszne, ale Michałowi budyń kojarzył się z kaszą, a Nicoli z masłem.

Dziękujemy za pomoc p. Krysi i p. Anicie - Mamie Natalki

BYŁ PYSZNY!!!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz